Grzegorz Żebrowski

Jak Świadkowie Jehowy bronią swej Biblii

dodane: 2004-09-10

       Każdy, kto choć raz porównywał Przekład Nowego Świata do innych przekładów, nie ma wątpliwości, że ten właśnie należy to do najbardziej kontrowersyjnych. Żadna istniejąca Biblia nie obdziera z Bóstwa i majestatu Jezusa Chrystusa w takim stopniu, jak to robi Biblia wydana przez Świadków Jehowy. Niemalże wszystkie wersety, które w innych Bibliach świadczą przeciwko nauce Świadków Jehowy, w tym przykładzie zostały tak powykręcane i tak naciągnięte, aby przynajmniej nie zaprzeczały ich naukom, a najlepiej, aby ukazywały to, co właśnie głosi Strażnica. To prawda, że każdy przekład jest w mniejszym lub większym stopniu podciągany tak, że zawiera w sobie wątki typowo wyznaniowe jego tłumaczy. Jednakże w przypadku PNŚ problem przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Co innego, jeśli się podciągnie 1% tekstu biblijnego tak, aby współgrało z pozostałymi 99%, a co innego, jeśli się podciąga 99% do tego, żeby to współgrało z tym 1% tekstu, na którym opiera się swoje wyznanie. Próba przekonania Świadków Jehowy, że ich przekład oddaje jakiś werset błędnie, wcale nie jest taką prostą sprawą. Niemalże na każdy werset w swojej Biblii, który znacznie odbiega swoim tłumaczeniem od tradycyjnych przekładów, potrafią prawie zawsze znaleźć jakieś inne przekłady (zazwyczaj wśród tych zagranicznych), które by przedstawiały ten problem podobnie jak oni. Dobrym przykładem takiego zachowania Świadków Jehowy są ich własne publikacje np. "Czy wierzyć w Trójcę" (Brooklyn 1989), gdzie na stronach 25-27 stosują takie właśnie metody argumentacji. Ale czy to usprawiedliwia ich tłumaczenie? Wiadomo, że natchniony jest tylko oryginał, natomiast poszczególne tłumaczenia już nie koniecznie muszą zawsze oddawać tę myśl, którą natchniony autor chciał nam przekazać. Naturalne jest to, że podczas tłumaczenia tłumacze popełniają błędy. W każdym przekładzie znajdziemy jakieś niedociągnięcia. Załóżmy, że w przeciętnym przekładzie 99% treści jest przetłumaczona poprawnie, a w 1% błędnie. Ponadto wiadomo, że Świadkowie Jehowy na poparcie tłumaczenia każdego kontrowersyjnego wersetu przytaczają przekłady, które stanowią średnio 1% wszystkich dostępnych przekładów. Więc na tej podstawie można uznać, że Przekład Nowego Świata jest wielkim zbiorem przeróżnych pomyłek popełnionych podczas tłumaczenia Nowego Testamentu....


Oczywiście podane wartości 99% i 1% nie są precyzyjne w sensie ilościowym, ale poprawnie oddają jakość proporcji.

       Wszystko to, co odstaje od normy, jest z dużym prawdopodobieństwem błędem. Popatrzmy na pewną analogię z teorii pomiarów. Do tego posłużymy się dość uproszczonym przykładem. Weźmy 20 termometrów i załóżmy sytuację, w której 19 z nich wskażą nam temperaturę 16 stopni, a jeden z nich wskaże nam temperaturę 25 stopni. Należy wtedy uznać, że z dużym prawdopodobieństwem ten, co wskazał temperaturę 25 stopni jest wadliwy. Jednakże, jest niezerowe prawdopodobieństwo, że to właśnie ten termometr wskazał prawidłową wartość, jak i niezerowe prawdopodobieństwo, że żaden z nich nie wskazał wartości poprawnej. Jeśli teraz powtórzymy eksperyment dla innych urządzeń pomiarowych np. woltomierze i ciśnieniomierze i po 19 z nich wskaże zbliżoną wartość do wskazań pozostałych a po jednym z nich wskaże znacznie odbiegającą wartość od wartości tych 19, to również należy uznać, że te 19 woltomierzy i 19 ciśnieniomierzy są z dużym prawdopodobieństwem sprawne, a ten jeden woltomierz i jeden ciśnieniomierz z dużym prawdopodobieństwem wadliwy. Natomiast prawdopodobieństwo, że zarówno te wszystkie trzy odstające od normy przyrządy (woltomierz, ciśnieniomierz i termometr) są sprawne równa się iloczynowi poszczególnych prawdopodobieństw - tj:

Prawdop. że wszystkie 3 elementy odstające od normy są dobre = prawdopod. że termometr odstający od normy jest dobry * prawdopod. że ten ciśnieniomierz odstający od normy jest dobry * prawdopod. że ten woltomierz odstający od normy jest dobry.

Załóżmy, że poszczególne prawdopodobieństwa wynoszą 0.01, to iloczyn tych prawdopodobieństw wynosi wówczas: 0.01 x 0.01 x 0.01 = 0.000001 - widzimy jak tylko z trzech prawdopodobieństw o wartości 0.01 robi się prawdopodobieństwo jeden na milion! A przecież w Przekładzie Nowego Świata mamy dużo więcej elementów odstających od normy niż trzy! Więc prawdopodobieństwo, że wszystkie te kontrowersyjne wersety są oddane poprawnie jest równe iloczynowi tych wszystkich prawdopodobieństw.

       Aby jeszcze inaczej to zobrazować, postaram się przytoczyć przykład, który może nie do końca pasuje do tego problemu, ale pozwoli nam lepiej zrozumieć tę myśl. Wyobraźmy sobie pana Kowalskiego, który napisał wypracowanie, w którym niemalże każdy wyraz jest napisany z błędem ortograficznym. Pan Kowalski próbując się bronić przed tym zarzutem, wynajduje przeróżne książki z całej dostępnej literatury polskiej, wyszukuje w nich wyrazy, które przez pomyłkę też zostały napisane z takim samym błędem ortograficznym, co jego wypracowanie i pokazuje po jednej książce na każdy poszczególny błąd ze swego wypracowania mówiąc "Skoro w tej książce ten wyraz został tak samo napisany jak w moim wypracowaniu, to można uznać, że moja wersja tego słowa jest również poprawna...". W ten sposób posługując się kilkudziesięcioma książkami, w których pan Kowalski znalazł po jednym błędzie, obronił swoje wypracowanie zawierające kilkadziesiąt błędów. Jak wspomniałem, ten przykład nie do końca pasuje do tego problemu, bo w tym przypadku mamy jeden niepodważalny autorytet - słownik ortograficzny języka polskiego, a w Biblii natomiast poszczególne myśli nie zawsze dla wszystkich brzmią jednoznacznie, więc takiego niepodważalnego autorytetu nie ma.

       Następnym razem, jeśli Świadkowie Jehowy będą chcieli nam udowodnić słuszność tłumaczenia danego wersetu w PNŚ na podstawie innych przekładów, to poprośmy ich o to, ażeby podali (w przybliżeniu), jaki procent dostępnych przekładów oddaje to tak samo jak ich przekład. Udowadnianie swojej słuszności na podstawie powoływania się na bardzo rzadkie przypadki występujące w innych przekładach nie dowodzi niczego, poza tym, że najprawdopodobniej mamy do czynienia z następnym błędem w tłumaczeniu i rozumieniu. Zauważmy jeszcze pewną niekonsekwencję. Świadkowie Jehowy broniąc swojej Biblii lubią przytaczać przekłady, które oddają to tak samo jak ich przekład, ale jeśli my im pokazujemy, że jakiś werset, mimo iż nie został dosłownie (słowo w słowo) przetłumaczony z oryginału, został tak samo oddany w wielu innych przekładach (np. Dz 7:59) , to wtedy twierdzą, że takie tłumaczenie jest absolutnie nie dopuszczalne, ponieważ tego tak w oryginale nie ma.


Aneks

Po wystawieniu tego artykułu zetknąłem się z krytyką kilku Świadków Jehowy, których kontrargumenty utwierdziły mnie w przekonaniu, że moja argumentacja wymaga pewnego uściślenia. Zarzucają oni, że nie zawsze większość ma rację, jako przykład podając np. Galileusza, który mimo iż był uznany za heretyka, miał jednak rację. W tej kwestii muszę się zgodzić, jednakże w przypadku PNŚ mamy do czynienia z innego rodzaju problemem. Ja w swoim artykule nie miałem zamiaru udowadniać, że większość ma zawsze rację, tylko, że ma rację z dużo większym prawdopodobieństwem. To zjawisko można zaobserwować w telewizyjnym teleturnieju "Milionerzy", gdzie zazwyczaj ta największa grupa publiczności podzielająca identyczne zdanie ma rację, ale zdarza się od czasu do czasu, że ta większość jest w błędzie. Podobnie mamy z ludźmi uznanymi za heretyków, do których należał również ten Galileusz. Wśród wszystkich ludzi uznanych za heretyków, tylko ten znikomy procent miał tak naprawdę rację. Podobnie jest z przekładem PNŚ. Każdy werset z osobna może się okazać (z raczej małym prawdopodobieństwem) tak naprawdę najlepiej trafionym tłumaczeniem, ale jeśli będziemy rozpatrywać na raz wszystkie wersety, to już sprawa z tym prawdopodobieństwem drastycznie się pogarsza. Zostańmy przy tych heretykach. Wyobraźmy sobie podobną sytuację, w której wybieramy ze wszystkich heretyków jacy byli na świecie 100 osobników, wiedząc, że średnio tylko co setny miał rację. Aby zilustrować jak zmienia się prawdopodobieństwo w tym uproszczonym modelu, posłużę się odpowiednim aparatem matematycznym. Prawdopodobieństwo to jest opisane przez rozkład dwumianowy:




Użyte oznaczenia oznaczają:

  • l - ilość prób (w tym przypadku wynosi to 100, ponieważ tyle heretyków losujemy)
  • p - prawdopodobieństwo sukcesu (w tym przypadku, że wylosowany heretyk ma rację - wynosi 1/100)
  • P(k=n) - prawdopodobieństwo, że przy l próbach sukces zajdzie dokładnie n razy (w tym przypadku - że przy 100 próbach wylosujemy dokładnie n heretyków mających rację)
  • operator pn oznacza potęgowanie
  • operator (ln) oznacza





    gdzie operator [!] oznacza silnię: (0!=1, 1!=1, 2!=1*2, 3!=1*2*3, .... , n!=1*2*3*...*n)

    Wobec powyższego wzór ten przyjmuje następującą postać:





    Prawdopodobieństwo, że wśród tych 100 wylosowanych osób będzie:

    - 0 osób mających rację (n=0) - wynosi ok. 36,6%
    - tylko 1 osoba mająca rację (n=1) - wynosi ok. 37,0%
    - dokładnie 2 osoby mające rację (n=2) - wynosi ok. 18,5%
    - dokładnie 3 osoby mające rację (n=3) - wynosi ok. 6,1%
    - dokładnie 4 osoby mające rację (n=4) - wynosi ok. 1,49%
    - dokładnie 5 osób mających rację (n=5) - wynosi ok. 0,290%
    - dokładnie 6 osób mających rację (n=6) - wynosi ok. 0,0463%
    - dokładnie 7 osób mających rację (n=7) - wynosi ok. 0,006286%

    Widzimy więc jak drastycznie to prawdopodobieństwo spada. Prawdopodobieństwo, że wśród tych wylosowanych 100 heretykach, ilość tych co mają rację będzie powyżej 7 wynosi:
    1 - [P(k=0)+ P(k=1)+ P(k=2)+ P(k=3)+ P(k=4)+ P(k=5)+ P(k=6)+ P(k=7)] â�� 0,00000822020 co wynosi 0,000822020%. W tym przypadku, przy takich założeniach, to prawdopodobieństwo zgodności w 8%-ach wynosi około 8 na milion. Przy czym ta wielkość maleje w tempie wykładniczym z każdym następnym procentem. Można przypuszczać, że dla zgodności 10% to prawdopodobieństwo by wynosiło zaledwie kilka na 10 milionów. Co więcej, analizowanie PNŚ za pomocą rachunku prawdopodobieństwa jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ nie ma żadnych podstaw do tego, aby twierdzić, że w kwestii nieomylności Świadkowie Jehowy są szczególnie ubłogosławieni w oczach Bożych. Sami to przyznają w swej publikacji Prowadzenie rozmów na podstawie Pism (Brooklyn 1991/2001 str.347), gdzie piszą:

    Dlaczego z biegiem lat zdarzały się zmiany w naukach Świadków Jehowy?
    (...) W miarę lepszego zrozumienia czegoś nieraz trzeba zmienić zdanie. Świadkowie Jehowy są gotowi pokornie dokonywać tych zmian.


    Użyte oznaczenia:
    PNŚ - Przekład Nowego Świata


    Żebrowski Grzegorz - Grudzień 2003

  • Zgłoś artykuł

    Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

    Komentarze są zablokowane